
Koszykarze Zagłębia po emocjonującym meczu wygrali z MOSiR- em Cieszyn 63:60. Decydujące o zwycięstwie punkty zdobył rzutem za 3 punkty na 2,6 sekundy przed końcem meczu Przemysław Ptasiński.
Gdy Zagłębie w I kwarcie szybko powiększało prowadzenie i w pewnym momencie było już nawet 21:5, wydawało się, że czeka nas mecz, jakich już w tym sezonie widzieliśmy w hali przy Żeromskiego sporo - niezbyt wiele emocji, niezagrożona wygrana sosnowiczan, a jedyną niewiadomą są rozmiary zwycięstwa.
Niestety, tak nie było. Pierwsze problemy Zagłębie miało już w II kwarcie. Goście postawili obronę strefową, z której sforsowaniem nasz zespół miał kłopoty. Na szczęście w tej części spotkania wpadały jeszcze "trójki" i gdy goście niwelowali straty, głównie dzięki Adamowi Hajduczkowi, który w drugiej kwarcie zdobył 12 punktów, to nasza przewaga szybko wracała do normalnego stanu.
Drużyna z Cieszyna w przerwie nie zeszła w ogóle do szatni. Zawodnicy porozmawiali sobie ze szkoleniowcem przy ławce rezerwowych i trenowali rzuty na kosz, na który mieli grać po przerwie. Nasi zawodnicy udali się natomiast do szatni, ale przez całą drugą połowę sprawiali wrażenie, jakby w ogóle z tej szatni nie wrócili.
Przez 20 minut gry nasz zespół zdobył zaledwie 19 punktów. W ofensywie kompletnie zniknęli Artur Bubel i Grzegorz Zawierucha - obaj do przerwy zdobyli po 14 punktów, a po przerwie dołożyli zaledwie po jednym trafieniu. Sosnowiczanie w ciągu 20 minut trafili tylko 3 (słownie: TRZY) rzuty za 2 punkty. Całe szczęście, że nie zawiódł Przemysław Ptasiński, który po przerwie trzykrotnie trafił zza linii 6,75 metrów i wspomnianym już rzutem na 2,6 sekundy przed końcem meczu zapewnił Zagłębiu zwycięstwo.
Dzisiejszy mecz wyglądał bardzo podobnie do rozegranego miesiąc temu spotkania w Cieszynie. Zagłębie wypracowało sobie przewagę w dwóch pierwszych kwartach i nieomal jej nie roztrwoniło w drugich 20 minutach. Cieszynianie dwa razy doprowadzili do remisu (58:58 na 4:46 przed końcem i 60:60 na 2:31 przed końcem), ale ani razu nie objęli prowadzenia. I całe szczęście, bo kto wie, jakby potoczyły się losy meczu, gdyby to nasz zespół, tak beznadziejnie grający po przerwie, musiał gonić wynik.
Zagłębie Sosnowiec - MOSiR Cieszyn 63:60 (22:9, 22:19, 10:22, 9:10)
Zagłębie: Grzegorz Zawierucha 16 (2x3), Artur Bubel 16, Przemysław Ptasiński 12 (4x3), Łukasz Adamczyk 11 (1x3), Michał Babiarz 4 oraz Adrian Wilk 3 (1x3), Mateusz Mrówka 1, Michał Broda 0, Przemysław Hauzer 0, Paweł Doniec 0
MOSiR: Leszek Siwy 18 (3x3), Mateusz Tomica 8, Przemysław Rączka 2, Piotr Szafarczyk 2, Michał Kubaczka 0 oraz Adam Hajduk 21, Michał Kaźmierczak 7 (1x3), Marcin Strządała 2, Michał Talik 0