Ale wstyd. Pipa wołowa z Pani a nie znana podróżniczka
http://miasta.gazeta.pl/katowice/1,3505 ... olski.html- Górny Śląsk jest równie piękny jak Puszcza Białowieska czy bieszczadzkie połoniny - przekonuje Elżbieta Dzikowska, najsłynniejsza polska podróżniczka. W swojej najnowszej książce opisała nasz region jako jeden z siedmiu cudów Polski.
Elżbieta Dzikowska promuje właśnie czwarty tom ''Grochu i kapusty'', w którym opisuje najpiękniejsze miejsca w Polsce. Na dniach książkę będzie można kupić w księgarniachANNA MALINOWSKA: "Pieprz i wanilię" zamieniła Pani na "Groch i kapustę". To cykl książek i programów telewizyjnych, w których pokazuje Pani Polskę. Postanowiła Pani odpocząć od egzotycznych podróży?
ELŻBIETA DZIKOWSKA: Nie przestaję penetrować świata. Ale w pewnym momencie zorientowałam się, że Polska została zapomniana. Z Tonym Halikiem uchyliliśmy okno, przez które ostatnio uciekają z kraju miliony Polaków. Dzisiaj zdobycie paszportu czy przekroczenie granic to pestka. Poza tym coraz więcej ludzi stać na zagraniczne wyjazdy, bo nie są już takie drogie, więc latają do ciepłych krajów, a Polska leży odłogiem. Zaczęło mnie to martwić. Mamy tyle pięknych, niezauważonych albo zapomnianych miejsc. Ludzie znają mnie z programu "Pieprz i wanilia", wiedzą, że zwiedziłam cały świat, i mają do mnie zaufanie. Jak im powiem, że to i to miejsce jest piękne i warto je odwiedzić, to mi zwyczajnie uwierzą. Jeśli zaproponuję jakiś szlak, pomyślą: oho, Dzikowska tam była, ona byle gdzie nie jeździ. Oczywiście spoczywa na mnie wielka odpowiedzialność, dlatego starannie wybieram szlaki moich wędrówek. I tak zaczęłam pokazywać Polskę, jej najpiękniejsze zakątki. A jest naprawdę co!
W swojej najnowszej książce opisuje Pani siedem cudów Polski. Jednym z nich jest Górny Śląsk.
- Jestem nim zauroczona. Wszyscy kojarzą Górny Śląsk z dymem, brudem, kominami i hałdami. Nic bardziej mylnego! Niedowiarków informuję: to miejsce pełne zieleni i lasów, a jadąc leśnym duktem, można spotkać jelenia czy dzika. Jest gdzie popływać i co zwiedzać, drodzy państwo! Pod ziemią oraz na ziemi. Są zabytkowe wspaniałości, jak kopalnie w Zabrzu i Tarnowskich Górach, ale jest też dużo rzeczy nowszych, na przykład kościół św. Ducha w Tychach autorstwa Stanisława Niemczyka z wystrojem Jerzego Nowosielskiego. Nie jest to dzieło wiekowe, ale bardzo interesujące.
Tychy to również przepięknie urządzony browar! Próbowała Pani tutejszego piwa?
- Próbowałam, ale piwa nie lubię. Uwielbiam za to czerwone wytrawne wino. Nie przepadam też, i tu przepraszam wszystkich Ślązaków, za kluskami. Wolę zestaw rolada plus modro kapusta, bez kluseczek.
W jakim stanie są śląskie zabytki?- Niestety, w różnym. Jest tu wiele ruin, zaniedbanych szczątków pałaców, niewykorzystanych obiektów poprzemysłowych, które też chylą się ku upadkowi. Ale są też wspaniale odnawiane Rudy Raciborskie z magicznym parkiem. Albo przepiękny Racibórz z kościołem św. Wawrzyńca, muzeum, w którym oglądałam sarkofag z mumią egipską. Czy pani wie, że w Raciborzu jest Muzeum Dentystyczne? Wygląda trochę jak muzeum tortur, ale to arcyciekawa ekspozycja. Są Gliwice z ładnym ratuszem,
Sosnowiec z przepięknym Pałacem Dietla i słynną łazienką, w której filmowano równie znane "Dzieje grzechu".Oszalałam na punkcie Pszczyny, a zwłaszcza pobliskich Promnic i schowanego w lesie zameczku myśliwskiego, do którego uciekała, nieszczęśliwa skądinąd, księżniczka Daisy. Dziś serwuje się tu prawdziwe przysmaki, ale, niestety, niewielu stać na ich skosztowanie.
Region tworzą też ludzie. Jak na tle innych części kraju wypadają Ślązacy?
- Można mieć do nich zaufanie. Są uczciwi i dbają o miejsce, w którym mieszkają. Lubią porządek i mają specyficzne poczucie humoru, potrafią śmiać się sami z siebie, co w Polsce jest rzadkością. Na Śląsku mam też przyjaciół, z którymi jeżdżę na wyprawy. Mój kolega, Józio Golec z Knurowa, mówi przepiękną gwarą. Kiedy jesteśmy w Meksyku albo w Indonezji, Józio krzyczy do mnie: "Dziołszka, podej mi szolka!". Jeśli nie wiem, co mówi, to zawsze pytam, więc sporo się nauczyłam. Ale tylko rozumiem sporo gwary, nigdy bym nie ośmieliła się nią posługiwać.
Co najbardziej urzekło Panią na Śląsku? Taki typ numer jeden Elżbiety Dzikowskiej.
- Uważam, że największym skarbem Polski są drewniane kościoły! W gotyku, innych stylach architektonicznych bije nas Europa Zachodnia, ale mamy wprost cudowną drewnianą architekturę sakralną. Występuje również na Śląsku: w Ostropie, albo kościół św. Jadwigi w Zabrzu, przepiękny, prowincjonalny na planie ośmioboku.
Jeśli miałabym wskazać jedną rzecz na Śląsku, to miałabym problem, bo tego po prostu jest dużo. Jak powiem o zabytkowych kopalniach, to zaraz myślę o lasach, o Pszczynie i tak w kółko. Śląsk jest przebogaty.
A Katowice? To w końcu stolica regionu.
- To nie jest najpiękniejsze miasto świata (śmiech). Na pewno ma duszę, tylko to strasznie rogata dusza. Moim zdaniem w Katowicach jest najładniejszy pomnik w Polsce - skrzydła Powstańców Śląskich. Zaprojektował je mój przyjaciel Gustaw Zemła. Do tej pory nikt nie stworzył niczego ciekawszego. Lubię też Muzeum Śląskie, w którym nieraz miałam swoje wystawy i zawsze dobrze współpracowało mi się z muzealnikami.
Byłam też w takim okrąglaku na rondzie, ale nie wiem, czy usytuowanie tego miejsca jest najszczęśliwsze. Znam również klub Spiż. Jego właściciel, Bogdan Spiż, to mój dobry znajomy, jego ojciec też był browarnikiem. W Spiżu jest przyjemnie. Raz grają heavy metal, innym razem melodie z lat 50. i wtedy mogę tam zajrzeć, też się dobrze czuć. Jak wspomniałam, piwa nie lubię, ale wiem, że na Śląsku to ważny trunek. To oczywiście efekt zaszłości historycznych, wpływ Czechów i Niemców. Tak, Śląsk to raj dla piwoszy, ale wracając do Katowic - wciąż zostawiam je sobie na deser. W przyszłości chcę przygotować książkę poświęconą metropoliom. Obok Poznania czy Gdańska nie może zabraknąć Katowic. Ich eksplorowanie zostawiam sobie na potem, na razie krążę po peryferiach.
Czym śląska prowincja różni się od tej w innych częściach kraju?
- Pod tym względem w całej Polsce jest tak samo. Drogi są po prostu fatalne. To prawdziwa zmora każdego kierowcy: dziury, koleiny, nigdy niekończące się remonty i korki. Wolę jeździć pociągiem niż samochodem. Wciąż brakuje knajpek na średnią kieszeń, choć z satysfakcją obserwuję, że zaczyna się to zmieniać. Za normalne pieniądze można już zjeść pstrąga, pierogi czy placki ziemniaczane. Bo oczywiście mówię o normalnym jedzeniu, a nie o fast foodach, których po prostu nie znoszę. Brakuje też bazy hotelowej z przystępnymi cenami, ale na prowincji rozwija się agroturystyka, co trochę ratuje sprawę noclegów. Musimy iść w kierunku przystępnych cen, bo stajemy się krajem drogim, nawet dla obcokrajowców. Zapewniam, że ludzie bogaci też sugerują się cennikiem. Pójście tylko w wielogwiazdkowe hotele i ekskluzywne restauracje to błąd.
Brakuje również kultury obsługi. Siedziałam w knajpce w jednym ze śląskich miasteczek. Stoliki obsługiwała młoda, śliczna dziewczyna, ale była smutna i robiła wszystko na odwal się. Zagaduję o specjalność kuchni, pytam, co w miasteczku można zwiedzić. A ona coś odburkuje i patrzy spode łba. A przecież byłoby przyjemniej, gdyby się uśmiechnęła i odpowiedziała. Wiem, że mógł ją rzucić narzeczony, szef pewnie mało płaci i kłopotów cała masa, ale to żadne usprawiedliwienie. Obsługa w Polsce wciąż wymaga czegoś, co ja nazywam "reformą uśmiechu".
Górny Śląsk to głównie zabytki poprzemysłowe. Większość z nich nie może doczekać się rewitalizacji. Czeka je długa droga, zanim staną się drugim Zagłębiem Ruhry.
- W Zagłębiu Ruhry nie byłam i w najbliższym czasie się tam nie wybieram. Dla mnie więc Śląsk ze Sztolnią Czarnego Pstrąga i kopalnią Luiza jest numerem jeden! Choć zjeździłam cały świat, te miejsca są dla mnie absolutnie niepowtarzalne.
* Elżbieta Dzikowska - historyk sztuki, sinolog, podróżniczka, reżyserka i operatorka filmów dokumentalnych. Autorka wielu książek, programów telewizyjnych, wystaw sztuki współczesnej. Wraz z mężem, Tonym Halikiem, nakręciła 300 filmów dokumentalnych z podróży na wszystkie kontynenty. Byli pierwszymi Polakami, którzy w 1976 roku dotarli do ruin zaginionego miasta Vilcabamba, ostatniej stolicy Inków. Przez lata Dzikowska i Halik prowadzili popularny program telewizyjny "Pieprz i wanilia".
Dzikowska pracuje teraz nad albumami o Norwegii i Mongolii. Razem z Programem Drugim TVP przygotowuje cykl "Tropem wielkich odkrywców".
Podpis pod zdjęcie: Elżbieta Dzikowska odwiedziła Bielsko-Białą, gdzie promowała czwarty tom "Grochu i kapusty", który na dniach będzie można kupić w księgarniach