




Marian Kantor-Mirski - człowiek zasłużony dla Zagłębia Dąbrowskiego. Człowiek bez którego historia naszego regionu (zwłaszcza Będzina) byłaby uboga. Jego publikacje to pozycja obowiązkowa dla każdego historyka lub pasjonata historii zainteresowanego Zagłębiem Dąbrowskim. Kantor - Mirski to człowiek, który jest jednym z symboli naszego regionu. Nie ma on ani swojej ulicy ani pomnika. To trzeba zmienić
![]() ![]() ![]() ![]() ![]() |
|
![]()
Posty: 5231
Dołączył(a): Cz, 5 czerwca 2008, 10:51 Lokalizacja: Sosnowiec |
Pomysł bardzo dobry i Marian Kantor Mirski jak najbardziej zasługuje na upamiętnienie i to we wszystkich miastach Zagłębia.
FdZD od dawna ma w planie podjęcie stosownych kroków co do tej postaci, ale także i do innych które także są warte przypomnienia i na to jak najbardziej zasługują. Pamiętasz zapewne naszą rozmowę w muzeum ? ![]() Publikacja biogramów takich postaci na naszej stronie pełni rolę przypominania o nich i jest to pierwszy podstawowy krok. Przygotowujemy także listę osób, wraz z uzasadnieniem (biografią) które mogły by stać się patronami zagłębiowskich ulic, ale raczej tych nowych, które przecież od czasu do czasu powstają tak aby nie tworzyć zamieszania, a czasem i różnych ![]() Warto więc także przy Waszym udziale stworzyć taki "bank" czy "poczekalnię" nazwisk osób które na uhonorowanie zasługują. Czekamy zatem na Wasze propozycje, ale jak wcześniej pisałem z uzasadnieniem, źródłami itd ![]() PS. Cezar, mam nadzieję że nie pogniewasz się za zmianę tytułu tematu, ale właśnie warto go rozszerzyć także i na inne nazwiska. |
Popieram!
Proponuję temat Kantora 'zapodać' szkole podstawowej przy ulicy Teatralnej, przed nieudaną reformą Nr 8, teraz nie znam numerka. Od jakiegoś czasu wisi tam tablica informująca o tym, że jest to 'śląska szkoła' . Gratuluję samopoczucia dyrekcji! I tak samo 'góry' z Górskim na czele, który na to pozwala! vivata sralezja ![]() Brakuje tam na tym budynku, obok tego napisu, takiego żółego kanara na niebieskim tle ![]() |
|
Wcale się nie gniewam za zmianę tytułu posta
![]() |
|
![]()
Posty: 1379
Dołączył(a): Cz, 14 sierpnia 2008, 22:31 Lokalizacja: Sosnowiec - Zagórze Pekin |
O nazwach ulic decydują chyba sympatie polityczne rządzących oraz pieniądze. Bo nie potrafię inaczej wytłumaczyć takie dziwactwo jak ulica G. Daimlera w Sosnowcu (obok salonu a jakże....Mercedesa)
![]() ![]() ![]() |
Ostatnio edytowano Pt, 18 marca 2011, 22:01 przez Artur Żak, łącznie edytowano 1 raz
Forum mieszkańców Środuli - http://www.forum-srodula.pl
|
|
Forum mieszkańców Środuli - http://www.forum-srodula.pl
|
|
Forum mieszkańców Środuli - http://www.forum-srodula.pl
|
|
Zdzisław Badocha
(ur. 22 marca 1923 r. w Dąbrowie Górniczej, zm. 28 czerwca 1946 r. w majątku Czernin) – żołnierz Armii Krajowej, w latach powojennych dowódca 2. szwadronu 5 Wileńskiej Brygady AK, ps. "Żelazny". Był synem Romana Badochy, podoficera Korpusu Ochrony Pogranicza, i Wandy z domu Tylec. Dzieciństwo spędził w Czudzinie w powiecie Łuniniec. Prawdopodobnie w 1937 lub 1938 jego rodzina zamieszkała w Nowych Święcianach, co było związane ze służbą ojca w KOP. Badocha uczęszczał do Gimnazjum im. Józefa Piłsudskiego w tym mieście. Od lutego 1938 należał też do ZHP do drużyny harcerskiej im. B. Głowackiego. W czerwcu 1942 rozpoczął działalność konspiracyjną w szeregach AK na Wileńszczyźnie. Został członkiem 23. Ośrodka Dywersyjnego Ignalino-Nowe Święciany. Przed majem 1943 objął dowództwo jednego z patroli 23. OD. Po wpadce i dekonspiracji od maja 1944 r. był żołnierzem plutonu sierż. Mieczysława Kitkiewicza ps. "Kitka" w 5. Wileńskiej Brygadzie AK pod dowództwem mjr. Zygmunta Szendzielarza ps. "Łupaszko". Uczestniczył w walkach o wyzwolenie Wilna w ramach operacji "Ostra Brama". 6 lipca jego oddział przeszedł do Puszczy Grodzieńskiej, gdzie 23 lipca w okolicach miejscowości Porzecze został otoczony wraz z całą 5. Brygadą przez Sowietów. Brygadzie jednak udało się rozproszyć. Badocha wraz z innymi żołnierzami swojego plutonu przedostał się na początku sierpnia w rejon Białegostoku. Tam został wcielony do 4. zapasowego pułku piechoty, stacjonującego w Dojlidach. W październiku zdezerterował z niego i przyłączył się w Kieturykach do odtwarzanej przez mjr. Z. Szendzielarza 5. Brygady Wileńskiej.Na pocz. 1945 został dowódcą plutonu w 4. szwadronie por. Mariana Plucińskiego ps. "Mścisław". Odtąd nieprzerwanie uczestniczył w walkach z oddziałami KBW, UB, MO i LWP oraz NKWD. W kwietniu jego oddział operował w rejonie Bielska Podlaskiego, Białowieży i Hajnówki. W maju – po koncentracji 1. i 4. szwadronu w Oleksinie – przeszedł na lewy brzeg Bugu, gdzie jego oddział działał do początku września (głównie na obszarze powiatu Sokołów Podlaski). 22 maja dostał awans do stopnia kaprala, a 15 sierpnia – do stopnia podporucznika. 7 września w Stoczku rozkazem Komendy Okręgu Białostockiego AK oddziały 5. Brygady zostały zdemobilizowane. Prawdopodobnie na pocz. października Badocha odwiedził swoją rodzinę w Dąbrowie Górniczej, pozostawiając jej na pamiątkę kolekcję fotografii żołnierzy 5. Brygady z dedykacjami, a następnie pojechał na Wybrzeże Gdańskie do mjr. Z. Szendzielarza, który podporządkował się ppłk. Antoniemu Olechnowiczowi ps. "Pohorecki", komendantowi Ośrodka Mobilizacyjnego Wileńskiego Okręgu AK. Na przełomie lutego i marca 1946 5. Brygada Wileńska wznowiła działania zbrojne. Podporucznik Badocha objął funkcję dowódcy patrolu bojowego. Na jego czele przeprowadził szereg akcji na terenie województwa gdańskiego i szczecińskiego. Na pocz. kwietnia – po reorganizacji 5. Brygady – został dowódcą 2. szwadronu. 6 kwietnia otrzymał od mjr. Z. Szendzielarza sygnet 5. Brygady za pełną poświęcenia i samozaparcia pracę w oddziale. Działał wraz ze swoim szwadronem głównie na obszarze Borów Tucholskich. Do jego akcji należały m.in.: 5 kwietnia – rozbrojenie patrolu wojskowego i zdobycie 12 karabinów maszynowych; 4 maja – zlikwidowanie w Tleniu funkcjonariusza UBP z Drawska Jana Talpy i rozbrojenie posterunku SOK; 19 maja – rajd samochodem ciężarowym po powiecie starogardzkim i części kościerskiego i rozbrajanie posterunków MO w Kaliskach, Osiecznej, Osieku, Skórczu, Lubichowie, Zblewie i Starej Kiszewie (milicjanci byli puszczani wolno), ponadto w tej ostatniej miejscowości zostali rozstrzelani pracownicy miejscowej placówki UBP: doradca szefa UB w Kościerzynie lejtnant NKWD Piotr Szyniedzin, kierownik placówki UB Jerzy Fajer, pracownicy UB – Zygmunt Getczes i Michał Safian oraz członek PPR oraz ORMO i współpracownik UB Jan Kujach; szef PUBP w Skórczu sierż. Kisiel został puszczony wolno; dzięki radiu BBC o tej akcji dowiedziała się opinia społeczna za granicą; 21 maja - schwytanie i rozstrzelanie dwóch funkcjonariuszy PUBP z Koszalina - Edmunda Stankiewicza i Kazimierza Porczyka. 25 maja – starcie z grupą MO koło wsi Podjazdy w powiecie kartuskim, w wyniku którego poległ 1 milicjant i 1 funkcjonariusz UB (chor. Jan Szymczak), a 4 milicjantów zostało rannych. Zawsze osobiście kwitował przejęcie rzeczy i sprzętu należącego do funkcjonariuszy MO i UBP. W odpowiedzi na akcje 2. szwadronu władze komunistyczne skierowały przeciwko niemu duże siły UB, MO, KBW i wojska. Tymczasem ppor. Z. Badocha kontynuował swoje działania, przeprowadzając w pierwszych dniach czerwca wespół z pozostałymi szwadronami 5. Brygady akcje bojowe na posterunki MO w rejonie Dzierzgonia, Iławy i Sztumu. Po ich wykonaniu 2. szwadron zatrzymał się na odpoczynek we wsi Tulice koło Sztumu. 10 czerwca zaatakowała go grupa operacyjna UB i MO, w wyniku czego zginęło 2 funkcjonariuszy UB i 3 milicjantów (ponadto 3 milicjantów zostało rannych), a szwadronowi – dzięki umiejętnemu dowodzeniu przez ppor. Olgierda Christę ps. "Leszek" – udało się ujść. Ppor. Badocha został jednak ranny. Przewieziono go na leczenie do majątku Czernin koło Sztumu, administrowanego przez przedwojennego działacza kaszubskiego Ottomara Zielke, który na początku 1946 podjął współpracę z 5. Brygadą, zapewniając jej opiekę w podległych sobie majątkach. Badocha został jednak wkrótce zadenuncjowany przez aresztowaną wcześniej przez UB łączniczkę Reginę Żylińską ps. "Regina". 26 czerwca kilkunastoosobowa grupa operacyjna UB i MO z Malborka otoczyła majątek w celu aresztowania Badochy. Ten próbował wydostać się z okrążenia, ostrzeliwując się, ale zginął trafiony odłamkiem granatu. Miejsce jego pochówku jest nieznane. O okolicznościach śmierci jego rodzina dowiedziała się dopiero w latach 60. 15 maja 1946 mjr Z. Szendzielarz za zasługi i niezwykłe bohaterstwo przedstawił go do odznaczenia Krzyżem Virtuti Militari. Obecnie upamiętniająca go tablica pamiątkowa znajduje się na ścianie kościoła w Czerninie. ![]() Forum mieszkańców Środuli - http://www.forum-srodula.pl
|
|
![]()
Posty: 1379
Dołączył(a): Cz, 14 sierpnia 2008, 22:31 Lokalizacja: Sosnowiec - Zagórze Pekin |
Nie przesadzajmy. Nie dość że nie potwierdzone to był przejazdem. Każdą znaną osobę która przejazdem będzie w Sosnowcu będziemy wspominać? To chyba lekko chybione. ![]() |
Powrót do Tożsamość Zagłębiowska
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 1 gość